środa, 10 lipca 2019

Słowackie cerkiewki

Słowackie cerkiewki


Wyprawa planowana była już od kilku lat i nareszcie nadszedł czas, że można ją było zrealizować. Po paskudnym maju czerwiec zapowiadał się dożo korzystniejszy. Ślad trasy zaplanowany i wgrany do nawigacji. Sakwy spakowane i zważone. Łączna waga 25 kg. trochę za dużo, ale nie mogłem się zdecydować co z nich wyrzucić. Może dam radę, choć trochę martwi mnie brak formy po słabo przepracowanej zimie, a i wspomniany maj nie dał zbyt dużo okazji do rozkręcenia się. Bilet też już kupiony, więc nie mam odwrotu - ruszam

A to plan na najbliższy tydzień z hakiem


    Dzień pierwszy - Powroźnik - Sverżov


Powroźnik - Tylicz - Przeł. Tylicka(682m) - Fricka - Sverżov
(30,5 km)


Pierwszy etap, pociągiem minął bez przeszkód. Szybka ewakuacja z manelami i stoję na pustym peronie w Powroźniku. Mocuję sakwy na rowerze, jeszcze obowiązkowa fotka startowa i można ruszać. Po kilkuset metrach pierwszy cel. Wprawdzie wbrew tytułowi po polskiej stronie, ale jest na trasie i nie można jej pominąć - cerkiew parafialna greckokatolicka św. Jakuba Młodszego.

 * mała uwaga!. Nie jestem historykiem, geografem, a tylko zwyczajnym turystą, więc opisy będą raczej lakoniczne i mają cel zajawki i zachęcenia do odwiedzenia ciekawych, moim zdaniem miejsc. Zainteresowanych zapraszam do fachowych źródeł - linki podam na końcu wpisu


Wpisana na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturowego i Naturalnego UNESCO cerkiew wybudowana w 1600 r., jest więc najstarszą cerkwią w polskich Karpatach. Układ wnętrza jest trójdzielny o kwadratowych pomieszczeniach. W zakrystii ściany  pokryto cenną polichromią figuralna z 1607 r. Do innych cennych zabytków należą: ikonostas z lat 1743–44, barokowy ołtarz boczny z XVIII w. z obrazem Chrystusa u Słupa, ikona Sąd Ostateczny  z 1623 roku.


Pora ruszać dalej i niestety pod górkę. Ciągły podjazd jest dość długi, ale na szczęście dość łagodny. Mniej więcej w jego połowie mijam wieś Tylicz i znajdującą się tam kolejną cerkiew.



Cerkiew greckokatolicka św. św. Kosmy i Damiana w Tyliczu pełniący dziś rolę kościoła cmentarnego zbudowana w 1743 r. Trójdzielna, zachodnio-łemkowska cerkiew o konstrukcji zrębowej ma ściany oszalowane i wzmocnione lisicami. Do nawy przy ikonostasie przylegają dwa charakterystyczne dla wschodniej architektury cerkiewnej pomieszczenia dla śpiewaków, tzw. kriłosy, które nigdzie indziej na Łemkowszczyźnie nie występują.

Przed granicą i przełęczą mijam jeszcze wieś Muszynka i zaczynam właściwą część trasy. 


Pierwszym celem po słowackiej stronie miała być wieś Fricka. Do samej wioski było drogą dobre kilka kilometrów. Z mapy wynikało jednak, że można znacznie skrócić odległość drogą leśną, a potem łąką. Zasięgnąłem więc języka u tubylca, który zdecydowanie odradzał takie rozwiązanie, ze względu na wcześniejsze obfite opady droga miałaby być nieprzejezdna. Pomimo tych rad zaryzykowałem. I rzeczywiście już na początku mocno ślizgałem się po błocie schodząc raczej niż zjeżdżając  w dół. Ale się nie poddałem i nawet tą podmokłą łąką zjechałem do wioski. Kosztem był całkowicie upaćkany błotem rower i to błoto musiałem wozić aż do końca wyprawy


Drewniany kościół greckokatolicki św. Archanjela Michala, we Fričce został zbudowany na łagodnym wzniesieniu w środku wsi w 1829 roku. Od tego czasu świątynia zachowuje także swoją obecną formę, mimo że przeszła gruntowne adaptacje w 1933 i 1971 roku. 
Pod względem konstrukcyjnym jest to trzyczęściowa, trójnawowa, dwu wieżowa świątynia z trzema krzyżami. Świątynia zbudowana jest na kamiennym fundamencie. Po stronie zachodniej znajduje się potężna wieża z miejscem na trzy dzwony, z których najstarszy pochodzi z 1697 r. 
W świątyni znajduje się drewniany ikonostas, oddzielający sanktuarium od nawy. Pochodzi z XVIII i XIX wieku.

Ponieważ słońce powoli zbliżało się do horyzont zacząłem się rozglądać za miejscem na nocleg. Za mostkiem na rzece Kamenec dojrzałem na zboczu dom, który wdawał się opuszczony. Okazał się doskonałym miejscem na rozbicie pierwszego biwaku.



    Dzień drugi - Sverżov - Chminanska Nova Ves

Sverżov - Lukov - Hervatov - Trocany - - Chminanska Nova Ves
(95 km)


Noc okazała się dość zimna, a termometr nad ranem odnotował zaledwie 5 stopni, ale założyłem dodatkowe ciuchy i zawinięty dokładnie w śpiworze przespałem dość spokojnie noc. Poprzedni dzień był raczej dojazdowo-rozruchowy. Ten miał być znacznie dłuższy, więc wcześnie ruszam na trasę. Ponieważ nadal jestem na wczorajszym pasmie to teraz początek jazdy mam raczej z górki i szybko docieram do Lukova



Drewniana greckokatolicka cerkiew św. Kosmy i Damiana w Lukovie zbudowana została w Polsce w miejscowości Nowa Wieś koło Nowego Sącza. Lukowscy wieśniacy odkupili ja i przetransportowali do Lukova. W nowym miejscu została konsekrowana w 1708 r. i oddana pod opiekę nowego patrona, lekarza i świętego świętego Kosmy i Damiana. Budynek z bali postawiono na kamiennej konstrukcji, która równoważy zbocze terenu. Trzy wieże, które ukierunkowane na zachód, intensyfikują trzypiętrowy budynek. Każda z wież wykończona jest oryginalnym kutym krzyżem. Po stronie zachodniej znajduje się potężna wieża o dwunożnej konstrukcji słupowej z 1755 i 1886 roku. Dolna jest część pozostaje otwarta i dostępna od południa. Nad sanktuarium jest tylko mała okrągła wieżyczka ozdobiona cebulą. Wyjątkowa jest piwnica pod sanktuarium, i jest to jedyny taki przypadek  na Słowacji.
Ikonostas ma czterorzędową architekturę o kanonicznej strukturze. Osobliwością tego ikonostasu są nietypowe medaliony w drugim rzędzie, przedstawiające dwanaście największych świąt kościelnych w roku. Ale niektórych brakuje. Ikonostas jest ogólnie niebieski. Natomiast wyłożone kafelkami drzwi, ramki na ikony, medaliony i całe przedłużenia są pozłacane.


Aby do jechać Do Lukova musiałem zjechać z głównego ciągu. Muszę teraz wrócić kilka kilometrów by potem ruszyć na południe. Teren mocno pagórkowaty, a temperatura zaczęła przekraczać 30 stopni. Kolejnym celem jest Hervartov do którego znów trzeba nieco zboczyć. Zanim jednak skręciłem w kierunku Hervartova mijam cerkiew w miejscowości Krive


Drewniana greckokatolicka świątynia w miejscowości Krivé odbiega trochę od charakteru innych cerkiewek poprzez swoją  masywność i prostotę. Wybudowana przez księdza Jana Halika w 1826 r. jest poświęcona Świętemu Apostołowi i Ewangeliście Łukaszowi.
Budynek z bali stoi na kamiennym fundamencie, które zanika po zachodniej stronie. Cały budynek ma jednolity prostokątny plan z kwadratową wieżą,  zakończoną barokową latarnią z krzyżem. W środku są dwa dzwony. Starszy pochodzi z 1826 r., 

Jadę dalej i pnę się pod górkę zastanawiając się dlaczego nie jest tak jak u nas i wszystkie chramy (cerkwie) znajdują się na końcach wsi i na pagórkach. Ale jestem. Zanim jednak obejrzę sobie świątynię  posilam się regeneracyjnym batonikiem.


Drewniany, kościół św Franciszka z Asyżu pochodzi drugiej połowy XV-tego wieku umieszczony jest w centrum miejscowości Hervartov, dla odmiany jest kościołem rzymskokatolickim. na planie prostokąta, z wielokątnym prezbiterium i małą zakrystią umieszczoną pod wieżą. Gotyckiego charakteru nadają mu cienkie prostokątne okna i stromy wysoki dach pokryty gontem. Wewnątrz znajduje się ołtarz główny z obrazem Matki Boskiej, św. Katarzyny Aleksandryjskiej i św. Barbary . Cennym zabytkami okresu reformacji jest polichromowana drewniana chrzcielnica z XVII wieku, ławka patronacka z rzeźbionymi bokami i dachem oraz malowidło panelowe „Ostatnia Wieczerza". 

Uzupełniam jeszcze zapasy wody i zamiast zgodnie z planem wrócić do głównej drogi ruszam wyznaczonym szlakiem rowerowym. Czekała mnie dość ostra wspinaczka po nie najlepszej drodze na wysokość ponad 500 metrów, ale wysiłek został nagrodzony wspaniałymi krajobrazami.



15 km dalej dojeżdżam do kolejnej świątyni w Tročanach



Drewniany chram pod wezwaniem Św. Apostoła i Ewangelisty Łukasza. został najprawdopodobniej przywieziony go z pobliskiej wioski Resov, Mają o tym świadczyć, drewniane belki i pamiątkowy znak na ikonie Ukrzyżowania. Jest to prawdopodobnie najstarsza drewniana świątynia obrządku wschodniego nie tylko na Słowacji, ale w całym regionie karpackim. 
Świątynia jest trzyczęściowa, trzynawowa, dwu wieżowa z trzema krzyżami z konstrukcją o strukturze zrębowej. Stoi na niskim fundamencie. Wejście od strony zachodniej do korytarza chroni przedłużony dach. Świątynia ma małe okna, a dach pokryty gontem. Klepki układane są pionowo w poziomych pasach. 
W świątyni znajduje się niekompletny, dwurzędowy pochodzący z XVII wieku ikonostas, jeden z narodowych zabytków kultury. Wewnątrz znajduje się wiele cennych ikon Szczególnej uwagi wymagają duże ikony malowane na płótnie po bokach ikonostasu. Po stronie południowej jest Sąd Ostateczny, na Zwiastowaniu po stronie północnej Matka Boża i Święta Paraskewa. 
Drewniana świątynia w Tročanach została uznana za narodowy zabytek kultury w 1968 roku. 


Ponownie uzupełniam zapasy wody, czeka mnie bowiem spory odcinek do autocampingu, już za  Preszovem. W Rasłavicach jeszcze wstępuję na obiad. popijam go zimną szklanicą kofolii. Z racji poruszania się rowerem nie zamawiam piwa, którego jak dotąd nie miałem okazji posmakować. 
Sam Preszov mijam bokiem czymś w rodzaju obwodnicy, a za miastem ledwo wspinam się na podjazd oznaczony jako 12% a potem nie wiedzieć dlaczego skręcam do wsi Żupciany. Gdy się orientuję, że to nie najlepsza koncepcja jest za późno aby wracać przez co zafundowałem sobie kolejny wyczerpujący podjazd. 

Około 17 docieram w końcu do campingu, gdzie z niejakim zdziwieniem graniczącym z przerażeniem widzę ciężki łańcuch na bramie, a sam camping nie robił wrażenia czynnego. Resztką nadziei nacisnąłem na dzwonek i odkryłem otwartą boczną bramkę co od razu wywołało u mnie myśl, że zostaję tu pomimo wszystko. Okazało się jednak, ze camping jednak działa, a ja mogłem spokojnie się rozłożyć z biwakiem i wziąć pierwszy od dwóch dni ciepły prysznic.



    Dzień trzeci - Chminanska Nova Ves - Spišski hrad - Chminanska Nova Ves

Chminanska Nova Ves - Zamek Spiski - Chminanska Nova Ves
(68 km)





Można by uznać, że to będzie dzień odpoczynku. Byłoby gdyby nie dwie premie górskie jakie mnie czekały po drodze, czyli wspinaczka na przeł. Branisko na wysokości 751 metrów. A że trasa była tam i z powrotem musiałem pokonać ją dwukrotnie. Ponieważ jednak jechałem w tym dniu bez sakw, mogłem liczyć na dużo mniejsze obciążenia. 
Od startu trasa zaczęła się piąć w górę, bez specjalnych pochyłości, ale jednak w sposób ciągły. 

Trochę stromiej się robi przed właściwym podjazdem, w miejscu gdzie autostrada wjeżdża w tunel. Zastanawiam się dlaczego przy projektowaniu tuneli nie uwzględnia się trasy dla rowerów. Od strony wschodniej jezdnia ciągnie bez większych zakrętów i do przełęczy dojeżdża się jakby mimochodem z przyjemnym "rozczarowaniem", że oto podjazd się skończył. Rzeczywiście średnie nachylenie na tym odcinki to około 3%. Na przełęczy szykujący się wędrówki Słowacy częstowali piwem, ale że czekał mnie dość karkołomny zjazd, więc z niejakim żalem odmówiłem. Jak wspomniałem zjazd zapowiadał się ciekawie. Zanim jednak się rozpędziłem zobaczyłem taki , piękny widok:




Zjazd zajął tylko kilka minut. Szybko się nie dało ze względu na serpentyny, ale po niespełna pół godziny byłem u stóp zamku



Zanim jednak podjechałem pod sam zamek nadłożyłem nico drogi aby zajechać do miasteczka Spiskie Podhradie na kawę.


Wzmocniony kawą odbyłem krótki spacer po niewielkim miasteczku, a potem pieszym stromym szlakiem wspiąłem się prowadząc rower do parkingu pod zamkiem. Przypiąłem rower i już całkiem na luzaka pieszo pokonałem ostanie podejście do bramy zamku. Koszt zwiedzania zamku dla dorosłej osoby to 8 euro, ale tego dnia miałem szczęście gdyż wstęp był bez opłat. Z perspektywy czasu oceniam, że to to było naprawdę szczęście gdyż sam zamek mnie rozczarował. W większości w remoncie lub raczej rekonstrukcji, więc w niemal wszędzie rozstawione były rusztowania. Muzeum raczej skromne i jedynie widoki na okolicę naprawdę piękne. W pochmurny dzień można by sobie podarować zwiedzanie zamku.



Zamek Spiski jest uważany za jeden z największych kompleksów zamkowych w Europie Środkowej. Za najstarszą część architektoniczną zamku uważana jest okrągła wieża mieszkalna, która ostatecznie zanikła w pierwszej połowie XIII wieku, a zbudowana w XI - XII wieku. Około roku 1230 zostaje zbudowana obecna okrągła wieża, romański pałac i inne części górnego zamku. 
W XIV wieku zamek został rozbudowany w stylu gotyckim. W kolejnych wiekach zamek przechodził z rąk do rąk. W XV wieku właścicielem stał Jan Jiskra, dowódca husytów, który postawił niewielką umocnioną fortecę na zboczu pod zamkiem oraz ufortyfikował obszerny dziedziniec. W 1464 r. Spiski Zamek został  rozbudowany i zmodernizowany przez Emeryka i Stefanem Zápolya. Wybudowali nową kaplicę, podwyższyli i wzmocnili wieżę, a romański pałac został przebudowany w stylu gotyckim. W 1528 r. zamek przejęli Habsurgowie, którzy 3 lata później podarowali go Aleksemu Turzonowi. Tej rodzinie  zamek zawdzięcza kolejną przebudowę, tym razem w stylu renesansowym. 



Po zwiedzeniu zamku posiliłem się, zrobiłem selfie na tle zamku i ruszyłem w kierunku nieuniknionego podjazdu.


Od tej strony ten 4 kilometrowy podjazd był bardziej stromy, średnio 6%, a maksymalnie około 13% i zajął mi prawie 40 minut. Za to jak już stanąłem u szczytu pozostało mi tylko zjechać pozostałe 20 kilometrów i resztę dnia poświęcić na odpoczynek.

Profil trasy:


A na koniec jeszcze jedna panorama




Dzień czwarty - Chminanska Nova Ves - Preszov - Zlata Bana - Humenne - Snina

Chminanska Nova Ves - Preszov - Zlata Bana - Humenne - Snina
(105 km)







Przede mną odcinek przelotowej trasy głęboko na wschód. W planie dojazd do campingu za Sniną, czyli sporo kilometrów oraz przejechanie pasma Slanskie wrchy. Wcześniej jednak musiałem wrócić 10 kilometrów pod Preszova. Z zaskoczeniem odkryłem, że to całkiem przyjemne miasto. Odnowiona starówka prezentowała się całkiem ładnie i wprowadziła mnie w miły nastrój, na tyle że, postanowiłem przedłużyć tą chwilę i wypić kawę w jednym z kawiarnianych ogródków.






Nadszedł jednak czas ruszyć  w kierunku górującego od wschodu pasma górskiego. Tuż za miastem odkryłem nowiutką drogę rowerową odchodzącą od głównej drogi. Od miejscowego kolarza dowiedziałem się, że jest to nowa droga, jeszcze nie całkiem oddana, wybudowana na trasie starej kolejki wąskotorowej i łącząca Sninę ze wsią Zlata Bana. Tym sposobem uniknąłem jazdy wśród pędzących samochodów, zamiast tego mogłem przyjemnie pokonywać kolejne kilometry między pokrytymi kwieciem, pachnącymi łąkami. 






Tak to przyjemnie dotarłem do Zlatej Bany. Obecnie okolica robi wrażenie osady służącej jako wypoczynkowa dla pobliskiego Preszova. Wcześniej znana z kopalni opali. Dla mnie w tym dniu to miał być początek podjazdu. Uzupełniłem  zapasy wody i schłodziłem się lodem i ruszyłem w górę. Zaraz za wioską 14% odcinek zmusił mnie do zejścia z siodełka i poprowadzenia roweru. Potem już było łagodniej, ale i tak cały podjazd zajął mi prawie dwie godziny. Gdy osiągnąłem punkt maksymalny byłem już ponad cztery godziny w drodze, a nawet nie była to połowa trasy. Od tej chwili miało być jednak raczej w dół i tej nadziei się trzymałem. Drogą przez las pokrytą zanikającym asfaltem dojechałem do miejscowości Zamutov. Połowa drogi za mną. We Vranovie skręciłem na drogę  w kierunku na Humenne i poczułem, że siły mnie opuszczają. Świadomość kolejnych 50 kilometrów i 35 upał skutecznie mnie zniechęcał. Potrzebowałem chwili oddechu wstąpiłem więc do przydrożnego baru na czosnkową zupę z porcją frytek. Dalsza droga szła jednak ciężko i co dwa trzy kilometry robiłem krótkie przerwy na łyk wody i parę spokojnych odchów. W końcu dojechałem  do Humennego. 


Humenne to niewielkie, około 35 tysięczne miasteczko w wschodniej Słowacji. Najważniejszym zabytkiem jest renesansowo - barokowy zamek z XVII wieku postawiony na miejscu gotyckiego zamku z XIII w. Przez wieki należał do rodziny Drugeth. Zbudowany jest na planie kwadratu z centralnym dziedzińcem. Potem przeszedł do rąk rodziny Andrássy, która przebudowała zamek na wzór francuskich pałaców barokowych. Obecnie muzeum oraz wystawy historyczno - przyrodnicze prezentujące ziemię górnego Zemplina  



W północnej części parku na obszarze 4 hektarów znajduje się skansen architektury ludowej górnego Zemplina. Można obejrzeć 15 kompletnych gospodarstw, obejść w których zobaczymy urządzone izby, warsztaty wiejskich rzemieślników. Kościół św. Michała Archanioła z roku 1764. Jako pierwszy na terenie skansenu znalazł się drewniany kościółek z Novej Sedlice.



Drewniana greckokatolicka świątynia została pierwotnie zbudowana w miejscowości Nová Sedlica w 1745 r. Została poświęcona św. Archaniołowi Michałowi. W 1966 r. przeniesiono ją do muzeum na otwartym powietrzu w Humennym.
Cerkiew jest zbudowana na kamiennym fundamencie, o rustykalnej strukturze. Budowla jest trzyczęściowa, trzynawowa, trzy wieżowa z trzema krzyżami. Korpus wieży pokryty jest deskami, a drewniane gonty pokrywają pozostała część budowli. Wewnątrz ikonostas ma pięciopiętrową architekturę na pięciu piętrach. Pochodzi z pierwszej połowy XVIII wieku,  Drzwi Diakońskie nie są wyposażone w skrzydło. Ewenementem są natomiast drzwi carskie gdyż nie zawierają klasycznych sześciu medali z ewangelistami i zwiastowaniem


Więcej zdjęci z Humennego na  mojej galerii na portalu Obieżyświat:


Pozostało jeszcze 20 kilometrów i to były ciężkie kilometry, ale całkiem załamał mnie ostatni kilometr gdy okazało się się, że camping jest na zboczu i trzeba jeszcze trochę podjechać. Ta ostatnia górka dała mi mocno w kość i po minięciu bramy campingu zamiast do recepcji udałem się do miejscowego baru na zimne piwo. Dopiero po pół godziny odzyskałem wigor do dalszego funkcjonowania. Podczas rozmowy z gospodarzem obiektu, którego zainteresowały moje dalsze plany dowiedziałem się. że zaplanowanej na kolejny dzień trasy może się nie da zrealizować ze względu na zamknięty i nieprzejezdny fragment drogi wzdłuż ukraińskiej granicy. Przemyślałem więc temat i ponownie postanowiłem zatoczyć kółko po okolicy bez sakw, pozostając na miejscu jeden dzień dłużej


Dzień piąty Snina - Snina

Snina - Hrabová Roztoka  -  Rosyjska Bystrá - Kalná Roztoka - Stakčín - Snina
(75 km)





Zacząłem dzień od 4 kilometrowego podjazdu do podnóża pasma Vihorlatu. Podjazd miejscami bardzo stromy, ale ponieważ jechałem bez obciążenia dałem rady. tak powoli pedałując dotarłem do rozdroża Pri Umrety. Tutaj asfaltowa droga zamieniła się w szutrową z fragmentami zanikającego asfaltu i choć było właściwie płasko tempo nie wzrosło.




Tak było do rozdroża nad Strihovcami gdzie skręciłem właśnie do Strihovec i szybkim zjazdem do jechałem do Šmigovca. W bok około 2 kilometry znajduje się wieś Hrabová Roztoka z cerkwią pod wezwaniem sv. Bazila Velikého.




Drewniany kościół greckokatolicki poświęcony był jednemu z największych świętych wschodnich, św. Bazylemu Wielkiemu został zbudowany w połowie XVIII wieku. .
Świątynia podzielona na trzy części z dwoma wieżami uwieńczonymi krzyżami. Struktura kościoła jest rustykalna, poza pokryta deskami wieżą, która ma strukturę kolumnową. Pozostała część pokryta jest pionowo ułożonym gontem. wewnątrz znajduje się ikonostas pochodzący z 1794. Ciekawostką tego kościoła jest fakt, że kształt kościoła; ikonostas i ołtarz pozostał nie zmieniony od czasów budowy kościoła..

Kontrastem dla XIII wiecznego chramu jest zbudowana na sąsiednim wzgórzu świątynia.


Wróciłem do Šmigovca gdzie znajduje się kolejny chram - postawiony pośrodku cmentarza drewniana cerkiew greckokatolicka z Wniebowstąpienia Pańskiego z 1775 roku.


Jako kościół obecnie nie funkcjonuje. Jest zaniedbany, bez wielkich szans na renowacje. Jest to mały kościół z trzema nawami, z,jedną  stojącą na kamiennym fundamencie o  strukturze rustykalnej. Pomimo tego kościółek jest bardzo ładnie położony na wzgórzu.

Ze Šmigovca dojechałem do głównej drogi 566 za którą była już granica z Ukrainą. Teraz udałem się na południe do miejscowości Ruská Bystrá. Gdzie interesowała mnie kolejna cerkiew.



Drewniany greckokatolicki kościół pw. Relikwii św. Mikołaja z 1730 roku. Położony na wzgórzu tym razem w centrum wsi kościółek o klasycznej trzy częściowej konstrukcji z prezbiterium, nawą i babińcem nad którym od strony zachodniej wznosi się masywna wieża, zakończona cebulową kopułą i trójramiennym krzyżem. Druga, mniejsza wieża ma podobny kształt i znajduje się nad prezbiterium. Obie są pokryte gontem drewnianym. Wejście jest otoczone jest drewnianymi filarami, które podtrzymują konstrukcję dachu. Od 7 lipca 2008 r. świątynia ta została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO wraz z innymi ośmioma drewnianymi pomnikami pod nazwą „Drewniane świątynie Słowackiego Łuku Karpackiego” 

Zanim wyruszyłem w dalsza drogę posiliłem się korzystając z urokliwości tego miejsca, po czym wróciłem do drogi 566, którą dojechałem do miejscowości Ubľa za którą to znajduje się przejście graniczne z Ukrainą.


Ponieważ nie planowałem odwiedzin po tamtej stronie granicy ruszyłem ponownie na zachód. Czekał mnie odcinek powrotny i stosunkowo jak na okoliczny teren płaski. Za Ubľą dojechałem do miejsca gdzie planowo miałem skierować się na północ i tu przekonałem się o prawdziwości informacji o zamknięciu drogi i  słuszności swojej wczorajszej decyzji.

Dalsza droga mijała dość przyjemnie bez większych trudności poza palącym słońcem. Temperatura na liczniku dawno przekroczyła 30, a nawet 35 stopni. Z tego powodu z przyjemnością w najbliższym sklepie zatrzymałem się na lody i zimną szklankę kofoli.

W tej samej miejscowości na wzgórzu odnalazłem jeszcze jedną cerkiew w Kalnej Roztoce.


Chram w Kalnej Roztoce został zbudowany w stylu domku z bali i co ciekawe jej drewniane ściany są otynkowane z zewnątrz i wewnątrz oraz pokryte wapnem. Wybudowany w 1750 roku pod wezwaniem św. Jana Chrzciciela. Wewnątrz  znajduje ikonostas pochodzący z XVII wieku z pięcioma rzędów ikon. 


Teraz pozostało mi wrócić na camping i maksymalnie zregenerować się przed kolejnym ciężkim dniem.

Dzień szósty Snina - Smolnik

SninaStakčín -  Topoľa - Ruské -  Ruské sedlo (801 m ) - Roztoki G. - Solinka - Smolnik
(72 km)





Łatwo miało być tylko przez pierwsze kilometry. Tuż za Stakčínem zaczął się pierwszy 5 kilometrowy podjazd. Wkrótce ukazały mi się piękne panoramy Bieszczad od słowackiej strony. Po drodze mijałem sztuczne jezioro Starina 

Starina to zbiornik wodny na rzece Cirocha, położony na najbardziej wysuniętym na wschód krańcu Słowacji. Podczas budowy w latach osiemdziesiątych eksmitowano i wyrównywano 7 wsi ruskich. Powierzchnia to 2,81 km², a maksymalna głębokość 46 m.

Po szybkim zjeździe dojechałem do krzyżówki na Topolę. Pierwotnie w planie było jeszcze odwiedzenie chramów w Uličské Krivé i Ruským Potoku, ale w obecnej sytuacji pozostawiam sobie je na inną wycieczkę. Teraz czeka mnie największe wyzwanie tego tygodnia czyli podjazd na Ruské sedlo, a po naszemu przeł. Nad Roztokami.  

Zanim jeszcze wjechałem w las po drodze miałem jeszcze cerkiew w Topoli



Greckokatolicki drewniany kościół w Topoľa został zbudowany około 1700 r. pod wezwaniem św Michała Archanioła.  Budowla tradycyjnie podzielona na trzy części z jedną wieżą i przykryty masywnym dachem oraz postawiona na niskim kamiennym fundamencie. Wejście znajduje się od strony zachodniej, prowadzące przez babiniec. Wieża ma dach w kształcie wyciętej piramidy, pokryty gontem. Na nim znajduje się mniejsza bryła małej wieżyczki z trójramiennym krzyżem. Po przeciwnej stronie nad prezbiterium znajduje się mniejszy, również trójramienny krzyż. W obrębie świątyni jest także niezależnie stojąca drewniana dzwonnica, zbudowana w XX wieku. Stojąca na kamiennym fundamencie. ma prostą, kolumnową strukturę. Dach wieży pokryty jest gontem, a w przedniej części umieszczono prosty krzyż.


Pora ruszać. Czas był dobry, a do wieczora daleko, wierzyłem, że dam rady.

Pierwsze 4 kilometry asfaltowa droga wznosi się łagodnie i do krzyżówki drogi na Runinę przejechałem bez większego wysiłku. Od tego momentu zaczęły się schody. Skończył się wygodny asfalt. Droga zrobiła się kamienista. Może nie były to jakieś stromizny, ale w połączeniu z podłożem, obciążeniem bagażem i długością podjazdów dawało mocno w kość. Powolutku, metr po metrze posuwałem się w górę. Mniej więcej w połowie podjazdu jest wioska Ruské. W tym odciętym niemal od świata zakątku było zaskakująco wiele domków letniskowych. stałych mieszkańców brak. Idealne miejsce na nocleg dla zabłąkanych turystów. W "centrum", którym była krzyżówka szlaków jest pomnik św. Huberta


Do przełęczy zostało 330 metrów w pionie. Uzupełniłem zapas wody i ruszyłem dalej. Tempo może nie było imponujące, ale drogi nawet ubywało i  już wiedziałem, że główny cel czyli przełęcz osiągnę o bardzo dobrej porze i zaplanowałem nawet gotowanie obiadu. Szybko jednak za ten nadmierny optymizm zostałem skarcony. Kilometr przed, niebo na wschodzie niebo pociemniało i usłyszałem pierwsze pomruki nadchodzącej burzy. Zwiększyłem tempo, aby dojechać po przełęczy przed burzą, spodziewając się tam znaleźć jakąś wiatę. Pierwsze krople spadły na mnie 200 metrów przed granicą. Założyłem kurtkę i ruszyłem "sprintem" pod górę.


Na samej przełęczy rozczarowanie bo żadnej wiaty nie było. Temat obiadu odłożyłem więc na później i bez dalszej zwłoki ruszyłem w dół. Deszcz zdawał się przechodzić bokiem, ale niestety nie na długo. W połowie lasu zaczęło dobrze lać. Postanowiłem przeczekać. Przysiadłem więc w przydrożnym rowie i nakryłem się płachtą. Pól godziny później mogłem ruszyć dalej. Zjechałem do Roztok Górnych i choć pierwotne tu miałem nocować postanowiłem pociągnąć jeszcze kilka kilometrów. Tutaj też skusiłem się na zmianę trasy, na wyznaczony szlak rowerowy i tym samym zafundowałem sobie kolejny podjazd osiągając najwyższy punkt na całej trasie 847 metrów.

Szlak okazał się piękny widokowo, chociaż droga nie była najlepszej jakości. Droga wiedzie przez wieś Solinka wzdłuż potoku Solinka, który w niżej zamienia się w rzekę, trzecią pod względem długości rzekę w Bieszczadach (45km). Wieś Solinka to obecnie cztery, może piec domów. Dawniej duża łemkowska wieś położona u stóp Hyrlatej. Po II wojnie po wysiedleniu mieszkańców domy wraz cerkwią wyburzono. Ślady po cmentarzu i cerkwi można odnaleźć w lesie przy głównej drodze



Ponownie zaczęło padać, zdecydowałem więc, że mogę sobie pozwolić na odrobinę wygody i kolejną noc spędzić pod prawdziwym dachem. Ostatecznie przenocowałem w zagrodzie Chryszczata w Smolniku

Profil trasy:




Dzień szósty Smolnik - Korejovce


Smolnik - Komańcza - Barwinek -Wysný Komárnik - Nižný Komárnik - Príkra - Bodružal - Miroľa - Korejovce
(89 km)



Nareszcie dzień z przewagą zjazdów nad podjazdami. Polski odcinek przejeżdżam bez większych postojów, pokonywałam bowiem już tą trasę w ramach wcześniejszej wyprawy (https://mirakkaktus.blogspot.com/2017/12/rowerem-przez-beskid-niski-album.html). Dopiero podjazd do przejścia granicznego wymagał większego wysiłku. Niemal tuż po przekroczeniu granicy w Vyšným Komárniku wróciłem do realizacji założeń wyprawy zbaczając nieco do umiejscowionej poniżej głównej drogi wsi, na której skraju na pagórku, bo jakże by inaczej postawiono chram Sw. Kosmy i Damiana.


Obecna cerkiew postawiona na miejscu wcześniejszej jest stosunkowo młoda. Wybudowana w roku 1924 na kamiennym fundamencie z pojedynczą wysoka wieżą w której znajdują się cztery dzwony. Ikonostas ma cztery rzędy na czterech poziomach. Ikony, z wyjątkiem ikony św. Mikołaja w pierwszym rzędzie i przedłużenia medalionów proroków są stosunkowo nowe, prawdopodobnie z czasów budowy drugiego kościoła, 

Komarnik choć tym razem Niżny ma jeszcze jedną cerkiew. 



Obie Komarnickie cerkwie znajdują się w obrębie ciężkich walk zarówno I jak II wojny światowej. Nie dziwi, więc, że mogły ulec zniszczeniu. Podobnie jak cerkiew w Wyżnym tak cerkiew w Niżnym Komarniku uległa zniszczeniu. Obecna cerkiew pochodzi z 1938 roku. ma dużo ciekawszą i urozmaicona architekturę. Struktura kościoła składa się z trzech części, z trzema wieżami, wzniesiona na kamiennym fundamencie. Kościół jest pokryty gontem, a dach i tambury mają kształt ośmiokątny. Kościół wyróżniają wysokie okna, co powoduje, że wnętrze jest więc pełne światła, a dzięki wysokiemu zakrzywieniu jest przewiewne i przestronne. 
Ikonostas przewieziony z powiatu Zemplín, prawdopodobnie z miasta Trebišov, pochodzi z pierwszej połowy XVIII wieku. Ma nietypową architekturę trzyrzędową. Nie ma rady ikon wielkich bizantyjskich świąt, natomiast ikony proroków wiszą na ścianie świątyni.
Po północnej stronie świątyni znajduje się drewniana dzwonnica z jednym dzwonem.
Cerkiew poświęcono ochronie Matki Bożej. 


O działaniach wojennych przypominają co rusz cmentarze i pomniki


Dzisiejsze atrakcję mam niemal co krok. W Krajnej Polanie w kierunku na Bodružal. Tu w zasięgu reki są trzy cerkwie, w tym jedna należąca do najstarszych na Słowacji w samym Bodružal.



Drewniany greckokatolicki kościół św. Mikołaja został zbudowany w 1658 r. Jest to trzypiętrowa konstrukcja zrębowa, składająca się z mniejszego kwadratowego prezbiterium, większej kwadratowej nawy i babińca, usytuowanego pod główną wieżą. Z zewnątrz kościół jest pokryty drewnianymi panelami i piramidalnym, gontowym dachem. Dach  wieńczą - głowice z bogato zdobionymi kutymi krzyżami. Wewnątrz jest wyjątkowy ikonostas. Jest jedynym ikonostasem malowanym z obu stron.
Ikonostas ma mieszany styl barokowy - rokokowy. Główny ołtarz za ikonostasem jest w stylu barokowym, ze starszym wizerunkiem Ukrzyżowania

W sąsiedniej wsi Prikra znajduje się greckokatolicki kościół św. Michała Archanioła z 1777 roku.


Kościół składa się tradycyjnie z trzech części wieńczonymi wieżami, które zdobią kute krzyże. Wieża  nad babińcem ma konstrukcję słupową. Wewnątrz jej znajdują się trzy dzwony, z których najstarszy pochodzi z 1759 roku. Barokowo-rokokowy ikonostas i główny ołtarz z przedstawieniem Ukrzyżowania pochodzą z XVIII wieku, choć niektóre ikony są jeszcze starsze. 

W kolejnej wsi Mirola znajduje się równie stara drewniana cerkiew greckokatolicka poświęcona Opiece  Bogurodzicy


Kościół, typu łemkowskiego, z 1770 roku ma trzy przestrzenie podkreślone przez stopniowe piramidalne dachy. Z niezależnie stojącą wieżą zbudowaną na czterech słupach nośnych. Ikonostas pochodzący przypuszczalnie z okresu budowy kościoła. Ściany kościoła zdobiona bogatą kolekcją ikon, pochodzących z poprzedniego drewnianego kościoła, prawdopodobnie z końca XVII wieku.

Z Miroli wracam do głównej drogi,choć nie na długo. po kilku kilometrach skręcam do miejscowości Korejovce. W tutejszej cerkwi mam szczęście posłuchać śpiewnych modlitw w czasie wieczornego nabożeństwa. 


Osiemnastowieczny (1764 r) niewielki kościółek postawiono na pagórku w centrum wsi  w dolinie potoku Hrisov Trzyczęściowa struktura cerkwi jest klasycznie rustykalna z trzema kolumnowymi wieżami. Nad każdą z nich umieszczono cebulową kopułę zdobioną trójramiennymi krzyżami.
Kościół został poświęcony ochronie Theotokos (Bogurodzicy). Poniżej kościoła stoi niezależna drewniana dzwonnica. 

Dostępność potoku skłonił mnie do poszukania miejsca na rozbicie namiotu i pozostania na noc w tej okolicy. Wyjechałam  więc poza wioskę i rozbiłem obozowisko za potokiem na skraju lasu. Nieniepokojony przez nikogo poza szczekającymi w okolicznych lasach wilkami(chyba to były wilki) spokojnie spędziłem noc.



Dzień szósty  Korejovce - Vyšný Mirošov


Korejovce - Krajné Čierno - Šemetkovce - Dobroslava - Svidník - Vyšný Mirošov
(56 km)



Wczesnym rankiem po szybkim śniadaniu z reszty wczorajszej konserwy i zwinięciu skromnego obozowiska wyłoniłem się  lasu ku zdziwieniu miejscowych i wróciłem główną drogę w kierunku na Svidnik by znów po kilku kilometrach skręcić do wsi Krajné Čierno



O pierwszej z nich, znajdującej się w centrum wsi niestety nie znalazłem żadnych informacji. 

Druga natomiast na końcu wsi to drewniany XVIII wieczny greckokatolicki kościół św. Bazylego Wielkiego (1730 rok).


Kościół poważnie zniszczony podczas II wojny został odrestaurowany  w latach 1947-1948. 
Trój przestrzenny,  z trzema wieżami zwieńczonymi krzyżami stoi na kamiennym fundamencie. W głównej wieży umiejscowionej na babińcem wisi dzwon z 1876 roku. Wewnątrz ikonostas stanowiący Zabytek kultury Słowacji z okresu budowy kościoła, choć niektóre jego fragmenty zawierają ikony jeszcze z XVII wieku. 

Poniżej kościoła znajdują się zabudowania gospodarskie niczym wyjęte ze skansenu, tworząc razem cerkwią bardzo piękne miejsce.


Kolejna trochę większa miejscowość i kolejna piękna cerkiew na mojej drodze. Śliczna cerkiew i tylko pożałować można, że zewsząd otoczona płotami co o porze dnia w której do niej dojechałem nie mogłem zrobić dobrych zdjęć


Drewniana greckokatolicka cerkiew w Ladomirovej należy do najcenniejszych architektonicznych i najbardziej reprezentatywnych kościołów obrządku wschodniego na Słowacji. Wybudowana w 1742 roku poświęcona została św. Michałowi Archaniołowi. Cerkiew ma zrębową strukturę, a główna wieża ma konstrukcję kolumnową. Bryła jest trzyczęściowa, z trzema wieżami. Wieże mają bulwiasty kształt z trójramiennymi krzyżami. Wejście jest od zachodu przez babiniec. Ikonostas z ikonami na pięciu piętrach pochodzi z połowy XVIII wieku. Obok cerkwi stoi potężna dzwonnica o konstrukcji kolumnowej z trzema dzwonami, z których najstarszy pochodzi z 1742 roku.


Posuwam się dalej w głąb doliny do miejscowości Šemetkovce gdzie celem moim jest Greckokatolicka drewniana cerkiew św. Michała z 1752 r


Tradycyjnie cerkiew trój częściowa, z trzema wieżami zwieńczonymi  wschodnimi krzyżami i postawiona na niskim fundamencie z kamienia łupanego. Dominującą cechą wnętrza jest pięcio rzędowy ikonostas, z ikonami wyświetlanymi na pięciu poziomach. Datowany jest na połowę XVIII wieku, z wyjątkiem szeregu świąt i rzędów apostolskich, które pochodzą z końca XVII wieku. Obok kolumnowa dzwonnica za prostym krzyżem.

Na całym tym obszarze zachowane ślady ciężkich walk jakie były prowadzone na przełęczy dukielskiej podczas II wojny


Zanim ostatecznie ruszyłem do Svidnika jadę jeszcze do jednej cerkwi w miejscowości Dobroslava


Drewniany greckokatolicki kościół św. Paraskewy z 1705 roku. Cerkiew wraz z całą wsią została zniszczona w czasie wojny. Podczas odbudowy do oryginalnej struktury dodano dwie boczne kaplice przez co budowla ma nietypowy kształt krzyża oraz pięć, a nie jak zwykle  trzy części. Obiekt ma trzy wieże. Nad dobudowanymi kaplicami nie ma wież, ale na nad każdą z części umieszczono trójramienny krzyż.
Cerkiew poświęcona jest św. Paraskiewie Rzymskiej, męczennicy, czczonej zarówno w kościele wschodnim jak zachodnim. Żyła na przełomie III i IV wieku w Ikonium w bogatej rzymskiej rodzinie. Odziedziczony majątek rozdała biednym. W czasach prześladowań chrześcijan przez cesarza Dioklecjana. Paraskiewa oskarżona o chrześcijaństwo trafiła do więzienia za to, że głosiła wiarę w Chrystusa gdzie była okrutnie torturowana i ostatecznie ścięta.
Ikonostas wewnątrz datowany jest na drugą połowę XVIII wieku.


Wracam do głównej drogi. Obecnie Svidnik ma obwodnicę autostradową, dzięki czemu po starej drodze dojazdowej nie jeżdżą TIR-ry dość uciążliwe dla rowerzysty na wąskiej drodze. W Svidniku moim celem było zjedzenie obiadu co się ostatecznie nie udało oraz zwiedzenie skansenu. Sam skansen znajduje się na zboczu góry i  niestety musiałem się na do niego wyskrobać oddając sporą dawkę potu, ale że była dość wczesna pora mogłem spacerować beż tłumów turystów.


SKANSEN działa w ramach ekspozycji etnograficzna Muzeum Kultury Ukraińskiej w Svidníku. W przeniesionych i odrestaurowanych obiektach zostały umieszczone typowe meble wyposażenie domowe, tradycyjne narzędzia pracy i przykłady sztuki ludowej jak najdokładniej obrazujące warunki życia Rusinów – Ukraińców tej części kraju w minionych wiekach. 

Mnie  głównie interesowała drewniana cerkiew z roku 1763 przeniesiona z Novej Polianki (Mergeška). 



W poprzedniej lokalizacji funkcjonowała na 1960 roku i była poświęcona św. Paraskewy. Rustykalna struktura,  tradycyjnie trójdzielna z trzema wieżami oraz dwuramiennymi krzyżami.  Główna wieża o kolumnowym kształcie wyrasta nad babińcem. Nad nią cebula, zaślepiona latarnia, kolejna cebula i dwuramienny metalowy krzyż. Dach cerkwi pokryty jest gontem. Wewnątrz oryginalny ikonostas z drewnianego kościoła w Nowej Poliance z ikoną św. Paraskewy, patronki świątyni. Obok kościoła stoi drewniana dzwonnica z dwoma dzwonami. Ma plan kwadratu, z dachem w kształcie niskiej piramidy, pokrytym gontem. Na szczycie znajduje się jednokierunkowy zdobiony krzyż.


Do skansenu oprócz zabudowań gospodarskich i cerkwi sprowadzono budynki techniczne i gospodarcze takie jak młyn wodny, wiatrak, piła wodna i kilka innych małych obiektów wśród których m.in szkoła, wiejska remiza


Zwiedzanie skansenu zajęło mi więcej czasu niż pierwotnie zamierzałem. Nie był to jednak czas stracony. Rozczarowałem się jedynie znajdująca tam karczma gdyż pomimo że budynek choć niejako do tego przeznaczony nie podawano tam żadnego jedzenia. 

W Svidniku poza skansenem polecam Muzeum Wojskowe. Muzeum ma siedzibę w budynku, który swym kształtem przypomina minę przeciwczołgową. Jego ekspozycja prezentuje działania wojenne podczas operacji karpacko-dukielskiej z 1944 roku.


Plan wyprawy zakładał zwiedzanie okolicy Bardejowa, ale że otrzymałem ciekawe zaproszenie na nadchodzący weekend i ten etap przełożyłem na inną okazję. Przejechałem więc do Vyšnego Mirošova gdzie zaczekałem na transport do Polski kończąc swoją tygodniową przygodę


PODSUMOWANIE

Dystans: 591 km
Suma podjazdów: 7377 m
Najwyższy punkt 847 m
Czas jazdy 59 godz. 2 min

Profil trasy:


Mapa trasy:


Link do śladu gpx


Podczas swojego rajdu zobaczyłem wiele słowackich cerkiewek, ale oczywiście nie były to wszystkie warte odwiedzenia. Wschodnia Słowacja warta dość pomijana w turystycznych wojażach całkowicie niesłusznie, bo choć skromna infrastruktura utrudnia podróżowanie to jednak pozostaje trochę dzika czyli to obieżyświat lubi najbardziej


Dziękuje za uwagę!

Brak komentarzy: