czwartek, 25 maja 2017

Słowenia po raz pierwszy – Do stolicy i na wybrzeże

Słowenia po raz pierwszy – Do stolicy i na wybrzeże


Zwijamy obóz i żegnamy się z Trentą. Po raz ostatni wspinamy się na przełęcz i zjeżdżamy do Kranjskiej Gory zatrzymując się na chwilę na ostatnie spojrzenie na góry nad jeziorem Jasna przy pomniku Kozoroga. Potem kierujemy się na wschód do Bledu. Pod drodze zaglądamy znajdującego się około 4 km na północny zachód od Bledu wąwozu Vintgar. 








” Nieco ponad 1,5 kilometrowy długości wąwóz Vintgar przecina wodami rzeki Radovnej pionowe skały pomiędzy wzgórzami Hom i Bort tworząc liczne wodospady, baseny i kaskady. W przyjemnym cieniu i chłodnej bryzie ścieżka edukacyjna prowadzi nas po drewnianych mostach, a kończy się na moście z widokiem na potężny 13 metrowy wodospad. Po drodze przechodzimy pod zawieszonym 33 metry wyżej kamiennym łukiem mostu kolejowego Bohinj, skonstruowany w 1906 roku, i dochodzimy do zapory, z której woda jest kierowana do małej elektrowni wodnej i do wodospadu Šum.”



















Spacer tam i z powrotem nie zajmuje więcej jak półtorej godziny, a po wyjściu z wąwozy uderza nas fala gorąca południowego słońca.


Ruszamy do nieodległego Bledu. Problemy ze znalezieniem rozsądnego parkingu sprawiły, że odbywamy tylko krótki spacer postanawiając, że przy kolejnej wyprawie do Słowenii zatrzymamy się w pobliżu na nocleg spędzając w okolicy więcej czasu.


Tymczasem kierujemy się w kierunku stolicy Lublany. Bazę wypadową do zwiedzania miasta zaplanowaliśmy kilkanaście kilometrów wcześniej na położonym nad rzeką Sawa campingu Smlednik. Po rozbiciu namiotu i obiedzie idziemy na lody i piwo do baru, a resztę dnia spędzamy na wylegiwaniu się na rzeką. Osobiście próbowałem popływać, ale temperatura wody paraliżowała i musiałem odpuścić.
Zwiedzanie Lublany postanowiliśmy odbyć korzystając  z rowerów. Bocznymi drogami i ścieżkami rowerowymi obok Parku Tivoli dojechaliśmy do centrum, a spacer po mieście poprzedziliśmy kawą w kawiarni na głównym deptaku. Wzmocnieni kawą powoli skierowaliśmy się w kierunku starego miasta wychodząc na obszerny Rynek Prešernov.



Po lewej stronie zamyka go malowana na różowo Franciskanska Cerkev, od południa dochodzi do rzeki Lublanica, którą przekraczamy charakterystycznym Potrójnym Mostem, za którym niedaleko znajduje się ulubione miejsce miejscowych i turystów Pogačarjev trg z mnóstwem straganów z potrawami z całego świata. Wzdłuż placu jest też kilka kawiarni i galerii z miejscowymi wyrobami sztuki ludowej.



Wzdłuż wybrzeża dochodzimy do kolejnego ciekawego mostu Zmajskiego zbudowanego na początku XX w stylu art nouveau. Wejścia na niego strzegą z każdej strony cztery potężne smoki. Według miejscowej legendy poruszają ogonami kiedy przez most przechodzi dziewica. Nie zauważyłem jednak żadnego ruchu. Zaopatrując się w mapki miasta w pobliskiej informacji turystycznej postanowiliśmy się wspiąć na zamkowe wzgórze. Co ciekawe zwiedzanie zamku jest bezpłatne z czego skwapliwie skorzystaliśmy.



Zjechaliśmy ponownie do starego miasta, by spacerkiem przejść wzdłuż pięknych starych domów lublańskiej starówki zaglądając do Katedry św. Mikołaja.
Obecny kościół stoi w miejscu, romańskiego z XIII wieku, w którym modlili się marynarze. Rozbudowany w połowie XIX wieku do obecnej postaci.



Ponieważ ściana katedry przylega do wspomnianego Pogačarjev trg zapachy niezliczonych potraw przypomniały nam o jedzeniu. Za 5 euro kupiliśmy  obfite porcje, które popiliśmy miejscowym piwem Laško.

Pojedzeni kontynuowaliśmy spacer starymi uliczkami Lublany, po czym wróciliśmy na biwak.

W drodze na wybrzeże wybraliśmy trasę bocznymi drogami, dzięki czemu mieliśmy okazję z okien samochodu przyjrzeć się słoweńskiemu krasowi. W drodze zahaczyliśmy o Jaskinie Skocjańskie, celowo omijając bardziej popularną Postojną. 












Jaskinie Škocjan są unikatowym zjawiskiem naturalnym, stworzonym przez rzekę Reka. Wypływa spod płaskowyżu Snežnik i płynie na powierzchni około pięćdziesiąt kilometrów. Po dotarciu do obszaru o wapiennej strukturze podłoża, rzeka pogłębia koryto rzeki przez erozję i korozję, rozpuszczając wapień tworząc głęboki wąwóz, który kończy się ścianą, pod którą rzeka znika pod ziemią. Dolina ślepej rzeki Reka jest największa w Słowenii. W skutek zawalenia się sufitu jaskini powstała dolina dolina Velika dolina mająca do 165 metrów głębokości i dolina Mala – do 120 metrów, oddzielona naturalnym mostem, pozostałością pierwotnego sufitu jaskini. 



Na dnie doliny Veliki rzeka Reka zanika w końcu pod ziemią, by ponownie wynurzyć się w odległości trzydziestu czterech kilometrów od źródeł rzeki Timawy, już niedaleko wybrzeża Adriatyku. Jaskinie Škocjan, w których przepływa rzeka Reka, czyli Šumeča jama (Jaskinia Murarska), ma długość 3,5 kilometra i od 10 do 60 metrów szerokości, ponad 100 metrów pod ziemią. Długość wszystkich przejść jaskiniowych wynosi około 6 km, a pionowa różnica pomiędzy najwyższym wejściem - Okroglica otchłań, a najniższym punktem w jaskini osiągniętym przez człowieka, czyli syfonu, wynosi 205 metrów. W niektórych miejscach wąwóz rozciąga się do podziemnych komór. Największa z nich, Izba Martela, ma długość 308 metrów, średnio 89 metrów (do maksimum 123 metrów) i 106 metrów wysokości, z najwyższym punktem na suficie 146 metrów nad brzegiem rzeki Reka. 
(źródło: www.park-skocjanske-jame.si)

Wędrując w ciemnościach jaskini poczuliśmy się jak Frodo w jaskiniach Morii.
Przed nami tydzień wypoczynku na wybrzeżu, chociaż na camping wybraliśmy znajdujący się tuż przy granicy, ale po włoskiej stronie Camping San Bartolomeo.
Pomimo tego, że w planie był wypoczynek to nie tylko leżenie na plaży. W ciągu tego czasu dotarliśmy rowerami do kilku urokliwych miasteczek. Do Muggi, po włoskiej stronie jeździliśmy na wspaniałe lody.

Muggia

Nie mogliśmy pominąć również największego słoweńskiego portu Kopru

Koper
Koper jest największym i jedynym portem słoweńskiego wybrzeża oraz stolicą Istrii. Dawny Koper położony był na wyspie. Białe zabytkowe mury największej słoweńskiej katedry, pozostałości antycznych murów obronnych czy fasad gotyckich i renesansowych budowli.


oraz pobliskiej Izoli.

Izola

Dotarliśmy również do Piranu.

Piran to zabytkowe miasto w południowo - zachodniej Słowenii, położone na długim skalistym cyplu nad brzegiem Morza Adriatyckiego, którego historia sięga czasów starożytnych.W końcu XIII wieku Piran  wraz z pobliskim Koprem i Izolą dostał się we władanie Wenecjan, rozpoczynając złoty wiek miasta. Do dziś swoim wyglądem przypomina włoską Wenecję. Sercem najstarszej części Piranu jest otoczony malowniczymi kamienicami owalny plac Tartinijev trg. Nad miastem góruje XVI wieczny kościół św. Jerzego

Piran
Wjazd do miasta jest płatny dlatego świetną opcją dotarcia do miasta jest rower. Od strony Izoli do Piranu widzie szlak rowerowy, a dodatkową atrakcją jest dawny tunel kolejowy, który znacznie ułatwia dotarcie do miasta bez konieczności pokonywania całkiem sporego wzniesienia.



Więcej zdjęć można obejrzeć  w galeriach:





Brak komentarzy: